Moje zdjęcie
Mam na imię Kasia. Ślązaczka z krwi i kości. Moje motto to : SMAK & ZAPACH & ROCK'N'ROLL......... Z wykształcenia jestem technologiem żywienia. Największe szczęście daje mi pobudzanie zmysłów. Realizuje to w kuchni tworząc dzieła kulinarne przy dobrej muzyce… to dla mnie odmienne stany świadomości w codzienności.

sobota, 13 grudnia 2008

Sajgonki bananowe z sosem karmelowym


Akcje blogowe powodują, ze czasami nasza wyobraźnia ucieka gdzieś daleko. Ja udałam się w daleką podróż na Wschód i wymyśliłam sajgonki z bananami. Ograniczyłam w nich cukier... ale nie martwcie się jest tam sporo bakalii, które nadają słodycz a do dania podałam sos karmelowy. Podałam je na ciepło jako deser... córka była zaskoczona bo w tej wersji sajgonek jeszcze nie jadła ale nie raz jeszcze do nich wrócimy.





Składniki na 4 porcje
(2 sajgonki na osobę w zupełności wystarczą)
8 szt papieru ryżowego
2 banany
1 cytryna
pół szklanki ryżu
łyżka białych rodzynek
łyżka czarnych rodzynek
garść płatków migdałowych
łyżka ananasów kandyzowanych (ja miałam czerwone kostki)
szczypta soli
1 szklanka oleju do smażenie





Składniki sosu karmelowego
4 łyżki cukru
2 łyżki wody
0,5 szklanki śmietanki 30%


Sposób wykonania :
Do naczynia wlewamy szklankę wody solimy i zagotowujemy dodajemy rodzynki oraz ryż i gotujemy na małym ogniu ok. 20 min. Do wystudzonego ryżu z rodzynkami dodajemy ananas kandyzowany. Banany obieramy ze skórki dzielimy na cztery kawałki każdy, spryskujemy sokiem z jednej cytryny. Papier ryżowy namaczamy w letniej wodzie (wkładamy i wyciągamy... rozkładamy na desce) wykładamy masę ryżowa, posypujemy płatkami migdałowymi wcześniej uprażonymi na suchej patelni na to kładziemy kawałek banana i zawijamy jak krokiety. Tak przygotowane sajgonki smażymy na głębokim tłuszczu kilka sekund z każdej strony. Wyciągamy i odsączamy na papierowym ręczniku. Podajemy z sosem karmelowym.

Sporządzenie sosu karmelowego :
Cukier roztopić z wodą na średnim ogniu zwiększyć gaz i gotować, aż cukier zacznie się karmelizować (przypalać). Zdjąć z gazu, wstawić do zlewu i wlać śmietankę (będzie syczeć i pryskać, ale to niegroźne). Postawić z powrotem na mały gaz i gotować mieszając, aż cały stwardniały karmel się rozpuści.
Tworząc to dzieło słuchałam nowej płyty Kasi Kowalskiej o dziwnej nazwie "Antepenultimate"

Brak komentarzy: